Semka: Musimy się spodziewać coraz większej agresji ze strony imigrantów
Piotr Semka był gościem "Salonu dziennikarskiego" na antenie TVP Info. Komentator ocenił, że sytuacja na granicy będzie uzależniona od kilku czynników. – Pierwszy element sytuacji jest taki, czy Rosja zaatakuje Ukrainę. Bo wtedy można się spodziewać, że Łukaszence zostanie wyznaczona rola dywersanta, który będzie odwracał uwagę albo tworzył drugi front – jeden w Donbasie, a drugi na granicy Polską. Po drugie, Putin zawsze stosuje metodę rozbudowywania rozmaitych konfliktów, aby potem udać dobrego wujka, aby usiąść np. do formatu normandzkiego i ugrać coś dla siebie. Po trzecie, to jest okres, kiedy musimy się spodziewać coraz większej agresji ze strony imigrantów (…). Będą ludzie tacy, młodzi zazwyczaj, którzy uznają, że skoro są już 500 km od Niemiec, to drugi raz w życiu im się to nie uda – mówił publicysta "Do Rzeczy".
Morawiecki sprawniejszy niż Tusk
Goście programu komentowali także ofensywę dyplomatyczną polskiego premiera, podjętą w związku z kryzysem migracyjnym wywołanym przez Łukaszenkę.
– Mateusz Morawiecki rzeczywiście zaczyna wyglądać na polityka, który bardzo swobodnie porusza się na europejskich salonach dyplomatycznych. Po drugie, Mateusz Morawiecki w jakimś sensie też za pomocą takich inicjatyw chce rozładować konflikt, który jest z państwami Zachodnimi w Parlamencie Europejskim czy Komisji Europejskich. Trzeci plan, to te wizyty bardzo boleśnie uderzyły w mit lansowany przez PO, o "pisowskich dyplomatołkach", ludziach, którzy są traktowani jak trędowaci – podkreślił Semka.
Jego zdaniem, nasuwa się porównanie z Donaldem Tuskiem: – To on miał być tym cudownym księciem, który załatwia jak dobry wujek Polakom rozładowywanie konfliktów mimo strasznego PiS-u. Donald Tusk od 3 lipca, kiedy został szefem Po, nie spotkał się na spotkaniach w cztery oczy z żadnym ważnym politykiem. Jedyne spotkanie, które miał to było w październiku na szczycie EPP, gdzie rozmawiał z Angelą Merkel, ale to tez tylko w kuluarach.
Relacja Polska-Niemcy
Komentatorzy odnieśli się do zmiany rządu w Niemczech. Piotr Semka, publicysta "Do Rzeczy", przyznał, że treść umowy koalicyjnej niemieckich partii budzi niepokój.
– Wchodzi tutaj taka ideologia, że my Niemcy z racji tego, że w czasie wojny spaliliśmy pół Europy, to teraz będziemy szczególnie odpowiedzialni za rozwój demokracji. To są inne szaty doktryny Breżniewa, która w latach istnienia obozu socjalistycznego głosiła, że ZSRR ma szczególne prawo, żeby np. wjeżdżać do Czechosłowacji i wysadzać w powietrze jakieś próby reform. O Nord Stream 2 w samej umowie nie ma nic, ale jest informacja o przechodzeniu na wodór z dużym udziałem partnerstwa Rosji, a nie da się inaczej przesyłać wodoru, niż przez Nord Stream 2 – mówił.